Wiadomo na kolację trzeba było wrócić, to się wróciło :) zjedliśmy jakieś znów sproszkowane rzeczy i plany na następne wycieczki, do tej pory pogoda nam dopisywała.
Następnego dnia postanowiliśmy odetchnąć pospacerować po okolicznych lasach, na strumyczkach układaliśmy tamy :) Chodziliśmy po lesie, zbieraliśmy kwiaty, szukaliśmy kolb kukurydzy, chlapaliśmy sie w potokach, biegaliśmy po polach oddychając świeżym i czystym powietrzem, potem zrobiliśmy sobie ognisko, poznosiliśmy patyki i suche liście. Przy odpalaniu ucierpiał plecak, bo został przypalony nieszczęśnie, no ale cóż bywa. Zjedliśmy kiełbaski pieczone przy tym ognisku i wróciliśmy do domu późnym popołudniem. Popołudniowa sjesta, zwiedziliśmy gospodarstwo, zobaczyliśmy kozy, króliki i inne zwierzątka, pojeździliśmy na traktorze hehe :) Potem zaproszono nas na grilla. Starsi siedzieli do późna,ale my szybko wymiękliśmy, poza tym trzeba było pójśc spać, bo jutro znów dłuższa wycieczka.