Dość długi, żeby odetchnąć już po raz ostatni świeżym, górskim powietrzem. Znów przez gęsty i wilgotny las. Z 'kustorkami' zrobiliśmy sobie ot taki spacerek bez celu, na porobienie kilku miłych zdjęć do kroniki szkolnej i tej naszej osobistej. Powróciliśmy usmiechnięci i dotlenieni. Obiad i...
Dopakowywanie bagażu, bo dzisiaj w nocy wyjeżdżamy, żeby już w niedzielę rano być w Lublinie na dworcu.