Od rana zapowiadała się wspaniała pogoda niezbyt gorąco i nie zimno, to sprzyjała nam karpacka pogoda, bo dzisiaj mieliśmy zapowiedziany chyba nasz najdłuższy pobyt w górach.
Wypad na Śnieżkę.
Mozolne wspinanie sie po skałach i skałkach. Drugie śniadanie [oczywiście kanapki z dżemem ] w drodze. Szliśmy bardzo długo, mijając malownicze krajobrazy, które wyrastały nam po drodze. Doszliśmy do stawu. Potem szliśmy wysoko i stromo w górę, pamiętam, że była tam tablica upamiętniająca tych, co zginęli spadając stamtąd. Mimo to rozciągał się stamtąd malowniczo przepiękny widok... Trzeba było uwiecznić ;) Na zdjęciu. Niezłomnie szliśmy w górę i w końcu naszym oczom ukazał się cel naszej podróży. Szczyt Śnieżki z Obserwatorium [ dodam, że na górze strasznie wiało i nie było zbyt ciepło, wiadomo różnica temperatur końcu Śnieżka ma 1602 m. n. p. m. ] Mieliśmy tam oczywiście czas wolny, każdy do woli mógł patrzeć, kupować pamiątki i robić zdjęcia. Wracając trochę zbłądziliśmy pod czeska granicę, ale szybko wybrnęliśmy z tej sytuacji ;) No wielce zmęczeni nawet na kolację nie zdążyliśmy, więc trzeba było uruchomić swój prowiant z podróży [ nutella z chlebem ;p ] Sen przyszedł niezwykle szybko.