Pobudka.
Trzeba było wstać rano raniusieńko, żeby wyprawić się na 'Pielgrzymy' i 'Słoneczniki'. Słońce prażyło ogromnie, a my w tym słońcu szliśmy szlakiem pomiędzy kosodrzewinami, żeby dotrzeć na miejsce. W międzyczasie zrobiliśmy sobie postój drugośniadaniowy na kanapeczki [ w moim przypadku były z dżemem :) ] Doszliśmy na miejsce podziwiając po drodze różnorakie widoki. Skałki wyglądają jakby ktoś je na sobie poustawiał, idealnie żłobione w różnorakie kształty. Wyglądają dosłownie jak słoneczniki :) Zrobiliśmy dużo zdjęć jak to na wyprawach było i wróciliśmy wyśmienitych humorach do pensjonatu.